PRAWA AUTORSKIE

Wszystkie wypowiedzi na blogu są mojego autorstwa i wszelkie ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie w sieci lub w innych mediach, jest zabronione.
99% zdjęć jest mojego autorstwa i zastrzegam sobie do niego - jako do całości - prawo autorskie.

Jakiekolwiek kopiowanie i rozpowszechnianie treści zawartych na stronie bez mojej zgody jest zabronione, gdyż łamie prawa autorskie (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Absolutnie niedopuszczalne jest wykorzystywanie materiałów z bloga www.studentw3miescie.blogspot.com w celach komercyjnych oraz w tworzeniu własnych stron internetowych czy blogów.

wtorek, 3 października 2017

wakacje 2017



Miałam zacząć wpisy od początku moich wakacji, czyli podróży do Portugalii ale dopiero teraz dostałam zdjęcia. 

Całe lato się obijałam a pracę znalazłam dopiero miesiąc temu. Byłam też na dniu próbnym w miejscu, gdzie skąpo ubrane dziewczyny tańczą, jako przyszła barmanka oczywiście. Zawsze chciałam to zobaczyć.

Musiałam jednak coś przemyśleć. Mam 23 lata, moje dorosłe życie się zaczyna, nie mogę nadal pracować po nocach na imprezach. Właściwie to bym mogła i bardzo chciała, ale muszę trochę spoważnieć. Nie dlatego, że jakoś specjalnie chcę. Ludzie zakładają rodziny, za 2 lata będę mieć 25 lat. Czas wyznaczyć sobie jakieś bardziej dalekosiężne plany. Skończyć studia, zapomnieć o latach na inżynierce. Gdybym mogła cofnąć czas, w ogóle bym na nią nie szła, aczkolwiek nie wylądowałabym wtedy w Portugalii. Widzicie, porażki mają też swoje niesamowite plusy. 



W lipcu poznałam dziewczynę z Indii, która tu pracowała. Już wyjechała, mieszka w Bombayu. Wulkan energii, po prostu dawno nie spotkałam tak podobnej do mnie osoby. 
Poznałyśmy się na holi festiwalu. No i od tej pory byłyśmy nierozłączne. Chodziłyśmy na imprezy, po indyjskich restauracjach (w życiu nie zjadłam tyle indyjskiej kuchni ile w lipcu), poznałam mnóstwo Hindusów mieszkających w Gdańsku. Bardzo za nią tęsknie, bo rzadko można spotkać osoby zakręcone. Gdzieś tam się ukrywają się wśród ludzi, a poznanie każdego to dla mnie to zaszczyt. 



W międzyczasie był koncert Depeche Mode. Kupiłam bilet na portalu Alebilet ale koleś który mi go odsprzedał kupił za dużo biletów (można kupić na jedno wydarzenie 4 sztuki, a on kupił 6). Alebilet prawie pół roku szukał odpowiednich dla mnie miejsc, naprawdę mieli do mnie niesamowitą cierpliwość. Moje stare miejsce były w 2 sektorze od sceny, rząd 9 a wylądowałam w 1 sektorze od sceny, rząd 2. Widziałam wszystko gołym okiem. Niesamowite, Depeche mają bardzo oddanych fanów. W życiu nie widziałam tylu tysięcy zapalonych telefonów, tylu dziesiątek tysięcy osób na stadionie. 

To był drugi taki koncert po którym w Warszawie zamknięto ulice z palmą warszawską by ludzie mogli przejść przez centrum xD. 


































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz