PRAWA AUTORSKIE

Wszystkie wypowiedzi na blogu są mojego autorstwa i wszelkie ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie w sieci lub w innych mediach, jest zabronione.
99% zdjęć jest mojego autorstwa i zastrzegam sobie do niego - jako do całości - prawo autorskie.

Jakiekolwiek kopiowanie i rozpowszechnianie treści zawartych na stronie bez mojej zgody jest zabronione, gdyż łamie prawa autorskie (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Absolutnie niedopuszczalne jest wykorzystywanie materiałów z bloga www.studentw3miescie.blogspot.com w celach komercyjnych oraz w tworzeniu własnych stron internetowych czy blogów.

wtorek, 7 kwietnia 2020

koronawirus


Papier w stanie wojennym był na wagę złota -powiedziała moja mama. Ostrzega mnie, żebym zrobiła zapasy i wybrała gotówkę z banku. 


Byłam w banku o 11:10. Odczekałam pół godziny w kolejce a i tak nie chcieli mnie wpuścić, bo emeryci mają pierwszeństwo. Szlag mnie trafił, no ludzie! Po pierwsze koleś, który wpuszczał ludzi mi nie powiedział, że 10-12 dotyczy również banków. Po drugie menager banku czy jak on się tam nazywa, kiedy wyszedł i spytał MNIE OSOBIŚCIE czy nie mam transakcji bezgotówkowej czasem(bo będzie szybciej)też mnie o tym nie poinformował. Dopiero po 20 minutach wyszedł i stwierdził że no sorry jednak Panią nie wpuszczamy. 


Już nie piłam drugiej kawy, tak mi ciśnienie podnieśli. Wiedziałam, że to dotyczy sklepów, choć apteki i piekarnie normalnie mi sprzedawały. Nie wiedziałam, że banków również. Nie dość, że siedzisz na dupie w domu od 10-12, to jeszcze jak wyjdziesz po tej 12 to w kolejkach 30% to emeryci. Zajebcie mnie.
To miało chronić emerytów, ale oni sami wychodzą. Powinien być zakaz obsługiwania ich poza innymi godzinami, niż 10-12 żeby to miało sens.
Wróciłam do domu, poprzeklinałam. I tak żałuję, że wychodząc nie nawrzucałam menagerowi banku. Powinnam.



Kupiłam maseczki. Wczoraj, w poniedziałek. Od razu założyłam, wysłałam zdjęcie do C – od razu mi powiedział, że źle noszę. Na studiach je nosił to wie. I nie, nie będzie zadnych maskowych selfie na profilach społecznościowych i nawet nie próbujcie takich wstawiać.


Dostałam swoją lekcję tego dnia. Wcześniej myślałam, wyrąbane w te maseczki. Po prostu byłam w aptece i jakoś mnie tak magicznie tknęło, spytałam o nie i tadam -były. Widzicie, musicie zrozumieć, że mieszkam z chłopakiem, który ma chore serce. On już widzi swoją śmierć, mówi, że jak złapie koronawirusa to po nim. Bardzo się boi, choć stara się tego nie okazywać. Dlatego ja i współlokatorka robimy mu zakupy, i nie szwędamy się nigdzie. 

Kupiłam te maseczki, bo jak idę do sklepu to wiecznie czegoś zapominam i muszę iść drugi raz, a warzyw nie kupuję w dyskontach. Normalnie unikam ludzi, ale tego dnia właśnie ludzie nie unikali mnie.

Założyłam od razu maseczkę i poszłam do dyskontu, no do Biedry. Miałam maseczkę i szukałam dla mojego współlokatora na półkach ćwikły z chrzanem. Koleś obok do mnie zagadał, stał metr ode mnie maksymalnie. Nie wiem czy miał w sobie tyle empatii, czy mnie podrywał, czy był nietrzeźwy.
Pierwsze o czym pomyślałam: kuźwa, jak dobrze, że mam na sobie maskę i jak dobrze, że on też ma ją na sobie. Zaczęliśmy gadać chwilę, ogólnie facet był creepy ale byłam miła. Wtedy zapaliła mi się lampka, a gdybym nie miała maski i jakiś randomowy gość mnie tak zagadał, tym razem bez maski? Różnie bywa.


Druga sytuacja była tego samego dnia. Stałam na pasach i facet szedł z naprzeciwka gdy światło zmieniało się już na czerwone. Minął mnie, może niecałe półmetra, był naprawdę super blisko. Miałam na sobie maskę, i znów nie wiem, czy był wkurzony, czy nietrzeźwy. Powiedział mówiąc niby do siebie, ale koło mnie(bo stałam na tych pasach sama) : Kurwaaaa, jeszcze sobie kombinezony pojeby załóżcie, coś tam coś tam...

Oczywiście, był mega blisko mnie i mówił tak jakby do mnie, a jako ekstrawertyk najpierw mówię, potem myślę. Powiedziałam bardzo niekulturalnie, żeby zamilkł. Odwrócił się, spojrzeliśmy sobie w oczy i poszedł dalej gadając wulgaryzmy do siebie. Babka siedząca 5 metrów od nas spojrzała na mnie i się zaśmiała, a ja siebie skarciłam. W tych oczach był taki gniew, że pomyślałam sobie: a gdyby się cofnął i mi przywalił? Mało to ćpunów i debili chodzi po ulicach? Przez mój niewyparzony język wiecznie mam kłopoty. Nie lubię tego w sobie.


Również był bardzo blisko gdy mówił, a ja cieszyłam się że miałam na sobie maseczkę. To jeszcze przed nami, ktoś się zarazi, ktoś wyląduje w szpitalu. W takich czasach z ludzi wychodzą najgorsze, najlepsze, ale i najgłupsze cechy. 


Postarajmy się dwie z trzech zminimalizować. Powierzchniowo, Włochy są trochę mniejsze od Polski. Na początku bagatelizowałam problem, jak robi to moja mama. Ale bardzo się martwię.