PRAWA AUTORSKIE

Wszystkie wypowiedzi na blogu są mojego autorstwa i wszelkie ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie w sieci lub w innych mediach, jest zabronione.
99% zdjęć jest mojego autorstwa i zastrzegam sobie do niego - jako do całości - prawo autorskie.

Jakiekolwiek kopiowanie i rozpowszechnianie treści zawartych na stronie bez mojej zgody jest zabronione, gdyż łamie prawa autorskie (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Absolutnie niedopuszczalne jest wykorzystywanie materiałów z bloga www.studentw3miescie.blogspot.com w celach komercyjnych oraz w tworzeniu własnych stron internetowych czy blogów.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Pomysły na SZYBKIE śniadania.


Studenckie życie, studenckie żarcie. Przeważnie studenci albo jedzą śmieci albo wiecznie to samo. 


[UPRZEDZAM TERAZ BĘDZIE DŁUGA HISTORIA O MOIM ŻYCIU NASTOLATKA]
Otóż, kiedy matka mnie wysłała w Świat (2 miesiące po 16 urodzinach) - do szkoły w innym mieście, mieszkałam w bursie międzyszkolnej (internat ale w bursie mieszkają uczniowie z technikum, liceum bądź zawodówki). Mało która szkoła jest tak duża, że ma własny internat, więc w dużych miastach jest bursa dla osób zameldowanych kilkadziesiąt km od szkoły. To miejsce jest bardzo różnorodne i można poznać osoby z różnych środowisk. W bursie codziennie były 3 posiłki : śniadanie, obiad i kolacja. Jedyne co dokupywałeś to słodkości albo drugie śniadanie o ile nie zrobiłeś go sobie rano. Nauczyłam niestety dziewczyny pić dużo kawy - moja mama od 14 roku życia mi ją serwowała, więc jestem maniaczką porannej i popołudniowej kawy. Na każdym piętrze w pokoju wychowawców była lodówka gdzie trzymałyśmy nabiał czy mleko. PRZEWAŻNIE w piątki jeździłam do domu zrobić pranie.
W 3 klasie liceum namówiłam mamę na stancję. Byłam zielona, nikt mnie nie nauczył robienia prania, gotowania czy sprzątania. Umiałam tylko robić shopping i imprezy, wszystkiego miałam się nauczyć sama.
Strasznie wtedy schudłam, mając 19 lat i 164 ważyłam 48 kg. 
Współlokatorzy nauczyli mnie robić pranie, ale gotować musiałam nauczyć się SAMA. Naprawdę, mama mnie nie nauczyła -jak to samotna matka, była zapracowana. 

[KONIEC OPOWIEŚCI]


Robienia posiłków nauczyłam się metodą prób i błędów, lenistwa i cwaniactwa. Dziś mam 22 lata i nauczę was jak urozmaicić swoją dietę przy minimalnej ilości składników a jeszcze mniejszej ilości czasu. 


ŚNIADANIE.


SKŁADNIKI:
-chleb drwala zwany też bułką wiejska / bagietka itp.
-miód
-pesto


Chleb kroimy na cienkie lecz długie kromki.







Opiekamy je w tosterze aż będą przyrumienione i chrupiące. Smarujemy miodem bądź pesto (pasta z bazylii), moje ulubione to z dodatkiem czosnku.





KOLEJNE ŚNIADANIE

 Omlet. Robimy to jak jajecznicę, tylko jej nie mieszamy na patelni. Do pojemnika w którym wymieszasz białko z żółtkiem dodajesz dodatki i przyprawy. Smażymy na małym gazie, żeby nie przypalić od spodu. Na oleju lub maśle. Po kilku minutach kroimy omlet na pół żeby łatwiej go było przewrócić na drugą stronę.

-jajka
-resztki z lodówki (w tym przypadku ugotowana fasolka szparagowa i maliny) / może być mięsko, ser, wszelkie warzywa -pomidory, szpinak itd. ,owoce, przyprawy -polecam bazylię, zioła prowansalskie, szczypiorek, świeżą pietruszkę, pieprz, sól czy nawet słodką paprykę;


Gdy omlet z przyprawami i fasolką i był już na talerzu dodałam kilka malin.












OTO KILKA INNYCH POMYSŁÓW NA ŚNIADANIA:

Jem mięsko góra 2 razy w tygodniu. Nie każdy rezygnuje z niego w swojej codziennej diecie, więc nie podam tylko przykładów wegańskich śniadań.


-jajecznica z ceblką,  
-bekon i jajko sadzone,
-jajko na twardo z majonezem, 
-chleb w jajku,
-płatki z mlekiem,
-owsianka,
-sałatki z warzywami i fetą,
-koktajle warzywne i owocowe,
-mozzarella z pomidorami,
-twarożek wiejski,
-krakersy posmarowane almette a na to szczypiorek,
-kanapki z serem brie lub camembertem / z twarogiem / pastą jajeczną / wędzonym łososiem / schabem / kiełkami /
-tosty z serem i szynką
-wyskakujące grzanki z masłem /almette/ dżemem,
-drożdżówki, pizzerki, croissanty, paszteciki z kapustką i grzybami, paszteciki ze szpinakiem,
-cienkie kiełbaski z musztardą / chrzanem / ketchupem
-zapiekanka na szybko (pół bagietki, na to ketchup, na nią ser, szynka/ salami / pieczarki /cebula )

-



poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Jarmark dominikański!! :)


08.08 MOJE 22 URODZINY ;)

Urodziny w pracy, tak wygląda świat dorosłych. Ale nie będę was straszyć tymi wszystkimi wyrzeczeniami ;)




Wiecie co jest zabawne? Mieszkam na Wrzeszczu, a w okolicy mieszka Luxuria Astaroth. Więc, pierwszy raz ją widziałam w kwietniu, i drugi raz tego samego dnia jak wracała z zakupami. Nie wierzyłam, że to ona dopóki nie zobaczyłam jej tatuaży na palcach. Następny raz był na uczelni, gdy normalnie sobie siedziała w uczelnianej restauracji. Wchodzę, i gęba mi się otworzyła. No i w zeszłym tygodniu, wracam z pracy a tam ona, wygląda jak milion dolców z długim kucykiem i złotymi kolczykami.
Kiedyś do niej zagadam, a do tej pory biedna musi widzieć jak (DOSŁOWNIE) otwieram usta na jej widok. ;)




Praca, praca, praca. Tak wygląda dorosłe życie i wiem, lepiej być dzieckiem i nastolatkiem. Latka lecą ale to na ciebie wszystko spada. Rachunki, zakupy, pranie, sprzątanie, gdzie czas na cokolwiek? No cóż, bycie studentem to nie jest high life jak wszyscy mówią! No chyba, że masz kasiastych rodziców. Niby ucieczka z domu, ale wszystko ma swoje konsekwencje. Usamodzielnienie się to zimny prysznic! Jeżeli twoi rodzicie nie nauczyli cię czym się różny płyn do płukania od płynu do prania nie martw się – twoi współlokatorzy ci wszystko wytłumaczą ;) A jeżeli się z ciebie nabijają i dokuczają –zmień stancję, nie warto mieszkać w dupkami. Nie bądź naiwniakiem, ludzie się nie zmieniają. Niby miasto a świnie luzem łażą. Do dużych miast napływają różne osobistości, z różnych środowisk i z różnych rodzin ( i różnych wsi). Ale najgorsi są zazdrośnicy. Zazdrośnik mało kiedy zdaje sobie sprawę, że jest o ciebie zazdrosny. Nie lubi cię, bo masz coś czego on pragnie. 

Każdy w życiu bywa zazdrosny, ale nie dajmy się ponieść emocją (w porównaniu z zazdrośnikami ;)

JARMARK DOMINIKAŃSKI 

Co roczna impreza, różni sprzedawcy i producenci, produkty handmade czy made in Poland. Jarmark wygląda naprawdę spektakularnie, są niesamowite atrakcje. Zrobiłam zaledwie kilka zdjęć, bo byłam zmęczona po pracy ale jarmark jeszcze będzie trwać tydzień, więc możecie jeszcze się załapać. Niestety, sprzedawcy naturalnych futer również mają kilka stanowisk - szlag mnie trafia, ale nie obleje ich stanowiska sokiem bo obiecałam sobie: żadnych kłopotów.

No i karuzela z legendami gdańskimi. Uwielbiam legendy, mimo że często są to 'bajeczki' miło mieszkać w mieście który dorobił się kilku legend.
Jest mnóstwo artystycznych kogutów z podpisem kto go sponsorował jego projekt np. kogut Poczty Polskiej. Można dobrze zjeść, moją ukochaną pajdę chleba ze smalcem oraz inne jarmarczne danie, dużo swojskich ale też są foodtracki. 
Jest też drugi jarmark, z rzeczami używanymi np. płytami cd, komiksami, winylami. Kupiłam płytę Lady Gagi - Born this way ZA 10 ZŁ! Można się nieźle obłowić, dobrze zjeść i znaleźć mnóstwo oryginalnych, nietuzinkowych rzeczy -od skórzanych listonoszek po pamiątki z Gdańska :)