PRAWA AUTORSKIE

Wszystkie wypowiedzi na blogu są mojego autorstwa i wszelkie ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie w sieci lub w innych mediach, jest zabronione.
99% zdjęć jest mojego autorstwa i zastrzegam sobie do niego - jako do całości - prawo autorskie.

Jakiekolwiek kopiowanie i rozpowszechnianie treści zawartych na stronie bez mojej zgody jest zabronione, gdyż łamie prawa autorskie (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Absolutnie niedopuszczalne jest wykorzystywanie materiałów z bloga www.studentw3miescie.blogspot.com w celach komercyjnych oraz w tworzeniu własnych stron internetowych czy blogów.

czwartek, 1 września 2016

O tym jak źle być kawiarnianą kelnerką i wybór przychodni na studiach.


COFNIJMY SIĘ W CZASIE

No więc, mam 18 lat, jestem w klasie maturalnej. Mieszkam na stancji i mam na komputerze stacjonarnym gg. Tak, ten komunikator , gadu-gadu. I pisze do mnie koleś z UNIWERSYTETU JAGIELOŃSKIEGO. Ogólnie, z Krakowa (w moim opisie wyskoczyła mi jakaś tam dzielnica albo miasteczko pod Krakowem, a nie chciało mi się zmieniać, bo co to za różnica -  w końcu i tak używałam go z koleżankami gdy za dużo wypiłyśmy, żeby się ponabijać). No więc, ten dorosły facet mi pisze, że jeżeli potrzebuje pomocy z matmy czy zrobić jakąś pracę -chętnie to zrobi za mnie, albo da mi korepetycje z w zamian za możliwość wymasowania moich stóp.
X powiedział, żebym wysłała mu swoje skarpety xD . Fetysz stóp to fetysz stóp. ;)
I to zdarzyło się naprawdę. Ale to tylko 1 z dziesiątek dziwnych historii, które miałam okazję doświadczyć w moim dziwacznym życiu o.O




Otóż, wiem jaka jestem. Phoebe Buffay z 'Przyjaciół' i Debra Morgan z 'Dextera'. Przede wszystkim jednak miła, pierwsze miejsce ma dla mnie kultura i Savoir -vivre. NIENAWIDZĘ nie kulturalnych ludzi(nie mówię o internetowych sprzeczkach ;), działają mi na nerwy. Pracowałam w kawiarni (3 dni temu odeszłam) i jak ktoś był niegrzeczny TRAFIAŁ MNIE SZLAG. Przy kontakcie z osobami chamskimi musiałam zagryźć język, żeby nie napyskować. Jest to niesamowicie trudne. Uśmiechasz się, choć masz ochotę powiedzieć 'przepraszam pana, MA PAN 4 DYCHY NA KARKU A ZACHOWUJE SIĘ PAN JAK 14 LETNI DUPEK'.
Jeśli chodzi o napiwki - moim zdaniem powinno się je zostawiać w każdym lokalu, który zapewnia ci obsługę -przynosi jedzenie/ kawę i później sprząta. Naprawdę, złotówka czy dwa to niewiele. Ostał się jakiś durnowaty zwyczaj, że tylko z restauracjach się je zostawia - a resztę kelnerów WALIĆ. No i to zostawianie serwetek w brudnych kubkach. WYOBRAŹCIE SOBIE, ŻE KTOŚ JE WYCIĄGA, WYRZUCA I WKŁADA NACZYNIA DO ZMYWARKI. To i tak dobrze, jak jest zmywara, w niektórych knajpach się je myje ręcznie (np. Mielno, Darłowo i inne turystyczne miasteczka). Współczuję Polakom na zmywaku sprzed 20 - 15 lat, szyja boli mnie do tej pory gdy patrzę za długo na dół. Obsłużyłam MNÓÓÓÓSTWO cudzoziemców, nakładałam ciasta, robiłam kawę, robiłam desery z bitą śmietaną i polewą, gofry - WSZYSTKO PRZYNOSIŁAM DO STOLIKA I ZABIERAŁAM BRUDNE GARY. Następnie wyrzucałam brudy z tacy, zmokłe serwetki z kubków (jako ta "nowa" to było główne moje zadanie) i wstawiałam naczynia do zmywarki. Zmywałam brudy ze stolików. Dostałam tylko 2 napiwki - 10 gr i 10 zł - ten drugi od pani z Węgier, którą bawił mój niemiecki. Ten pierwszy napiwek był od pary na randce - gdyby mój facet zostawił taki napiwek to by mi się zapaliła czerwona lampka. Napracowałam się trochę jako kelnerka w klasie maturalnej i wiem, że głupie 2 zł umilają ci dzień czy obleśnych klientów. ZAWSZE coś zostawiam, żeby nawet na to głupie piwo po pracy było. Ale ten chłopak nie miał nawet zeta dla osoby która lata i sprząta po nich? Serio? Tym bardziej że zaniosłam im kawkę, a później jeszcze ciasto. Dajcie spokój.Wstyd na maxa.
A może dlatego, że nienawidzę skąpców, skąpiradeł i dusigroszy?


DRODZY STUDENCI, już niedługo się sprowadzicie :). Powinnam to napisać wcześniej, opinie o uczelniach, ale zapieprzałam jak głupia -,-. Przynajmniej schudłam bo nie miałam czasu jeść ;). W następnej notce opiszę Wyższą Szkołę Bankową. Plusy i minusy, bo choć jestem zła, że tam poszłam i traktuję to jako MEGA błąd, to ta szkoła ma swoje plusy :)

Teraz opiszę wam PEWNĄ SYTUACJĘ Z ŻYCIA INNYCH STUDENTÓW.
Było to około dwóch lat temu, jechałam do pracy. Spotkałam w tramwaju dziewczynę z mojego miasta, znałyśmy się tylko z widzenia. Zagadałam, czemu nie? Jej koleżanka złamała rękę, w nadgarstku z tego co pamiętam. Pojechały do szpitala. Odesłano je z kwitkiem, nie było wolnych terminów. Powiedziano im, że mogą to zrobić najwcześniej za 4 miesiące. A co w tym czasie? Ręka się zrośnie i jakoś będzie do czasu wizyty. Wtedy ją złamią jeszcze raz i dopiero wstawią w gips. MASAKRA, CO? Powiedziały, że pójdą do parku i wezwą karetkę, ogólnie coś nakłamią że to stało się przed chwilą.
Ja bym zrobiła ogólnie tam taką aferę, że od razu by znaleźli termin. Ale ja to ja. Poza tym nie musiałabym tyle czekać.
Można zapisać się do prywatnych przychodni, które mają kontakt z NFZ-em. Nie płaci się ANI GROSZA JEŻELI JESTEŚ UBEZPIECZONY, za zapisanie się czy wizyty. Można to zrobić online, ja zrobiłam to przez www.studentmed.pl i moją przychodnią jest ETER-MED. Czemu akurat oni? Moja uczelnia znajdowała się w budynku obok, no i wtedy mieszkałam w Śródmieściu - więc do obu budynków miałam dosłownie 5 minut z buta. Teraz też mam blisko, bo mieszkam na Wrzeszczu.
Oczywiście, trzeba mieć ważne ubezpieczenie. W szkołach publicznych możecie się podpytać o nie, bo jest taka możliwość. W PRYWATNYCH NIE, choć zależy od szkoły. Wyższa Szkoła Bankowa kiedyś ubezpieczała, teraz już nie. Zawsze możecie się podczepić pod rodziców, ALE W RAZIE JAKIEGOKOLWIEK WYPADKU NAJWAŻNIEJSZE TO BYĆ UBEZPIECZONYM.
Wracając do mojej przychodni - mają całą masę specjalistów, nie trzeba czekać KILKU MIESIĘCY żeby dostać się do specjalisty np. dermatologa(jak np. w moim kochanym Darłowie). Najpierw trzeba otrzymać skierowanie od ogólnego lekarza - na taką wizytę czeka się ok. tygodnia / jeżeli to coś poważnego to jeszcze tego samego dnia cię przyjmą. Ja się wepchnęłam z Atopowym Zapaleniem Skóry ( u mnie alergia na środki czystości / środki chemiczne) - dostałam nie tylko skierowanie do dermatologa ale i receptę od ręki (dermatolog przepisał mi to samo co pani doktor). Wszystko załatwiłam w jeden tydzień. Co dopiero gdybym złamała rękę, od razu by mnie wysłali na prześwietlenie i w gips. To samo, gdy badali mi tarczycę. Rozmawiałam z lekarzem, od razu wysłał mnie na prześwietlenie tarczycy. Bardzo miła kadra, aż widać że im się tam chce pracować, że oni naprawdę zrobią wszystko, żeby ci pomóc.
Warto więc -gdziekolwiek jedziesz, czy na studia czy na wakacje- dowiedzieć się o prywatnej przychodni, która ma kontrakt z NFZ-em.


Pamiętajcie, jeżeli wy o siebie nie zadbacie to nikt tego nie zrobi.

I przepraszam za wszelkie błędy, zawsze miałam same jedynki z ortografii. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz