13 grudnia to był ciekawy dzień. Rano byłam na
komisariacie w Darłowie, wieczorem siedziałam w saunie na mojej siłowni w
Gdańsku.
Dostałam wezwanie na Komisariat. Przyszło na mój adres
zameldowania, czyli do Darłowa. Dzwoni matka. Po krótkim wstępie, zaczęła atak.
-Co odwaliłaś, przyznaj się!
-Co? Ja nic nie zrobiłam, nie mam pojęcia o co
chodzi!
-Nie kłam! Czego rżysz?! Byłaś gdzieś na imprezie i
pewnie cię spisali!
-Nigdzie nie byłam! A jakby mnie spisali to by nie
wysyłali listu!
To był początek, ogólnie mnie wyzywała, ja się
śmiałam, ale i tak musiałam stawić się na komendzie 13 grudnia w niewiadomo jakiej sprawie.
Od razu zaczęłam wyliczać swoje grzechy i inne
sprawy w których mogliby chcieć mnie przesłuchać. Byłam pewna, że chodzi o
moich znajomych. Ktoś powiedział, że mogę kogoś znać i mnie wzywają.
Przyjechałam do Darłowa, poszłam po list. Świadek w
sprawie Retrobut. Pamiętacie tą sprawę, dziesiątki tysięcy oszukanych? Brali kasę
za buty a ich nie wysyłali, albo wysyłali chińskie podróbki. Zgarnęli 20-25
milionów i zwiali do Azji. Dawno zapomniałam o tej sprawie, nawet nie byłam na
policji bo przeczytałam, że uciekli do Azji i ślad po nich zaginął. Wiadome
było że nigdy nie odzyskam tych pieniędzy.
Miałam 19 lat, był to pierwszy miesiąc w Gdańsku,
mieszkałam w Śródmieściu. Miałam 10 minut na stare miasto z buta, chodziłam na
imprezy i zajęcia, nie miałam potrzeby
iść na policję. Dawno zapomniałam o tych 250 zł.
Nie miałam wtedy takiego poczucia odpowiedzialności
społecznej, mieściłam się w rozmiar XS, latałam w różowym kożuszku i szalu z ogonów
lisów syberyjskich (prezent od mamy z okazji wyjazdu na studia). Szybko zdałam sobie sprawę, że z takim ubiorem przyciągam
pustaki. Uwierzcie mi, strasznie dostałam wtedy po dupie. Dopiero
wtedy zaczęłam interesować się fermami futrzarskimi.
Taka awantura z matką z powodu sprawy sprzed 4 lat
(październik 2013!). Przy okazji dowiedziałam się o tym, że moja 92 letnia
babka oskarża mnie o bycie lesbijską – bo to w końcu jedyny racjonalny powód
dlaczego nie mam narzeczonego i nie pragnę ślubu. O ludzie.
Moja siłownia, właściwie to pierwszy w Europie
Multiplex fitness, ToneZone w Metropolii. Pracowałam w Metropolii, więc mam extra ofertę. Naprawdę, to niesamowite miejsce. Codziennie mnóstwo
zajęć, m.in. : zumba, yoga, spinning,
podstawy boksu, pilastes, sexy dance (kobiety uczą się seksownego tańca który
może być grą wstępną), samoobrona z krav magą. 80% klientów to kobiety, jest
nawet tam żłobek z profesjonalną opiekunką. Idziesz na siłownie, zostawiasz
dziecko pod opieką i z czystym sumieniem możesz tam spędzić kilka godzin. Właścicielem jest Amerykanin, nic dziwnego że jest
taki full-wypas.
Dołączam zdjęcia z Portugalii. Nie zrobiłam ich
dużo, nie brałam aparatu na plażę ani na imprezy. Kliknijcie w zdjęcie i strzałka w prawo by oglądać kolejne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz