PRAWA AUTORSKIE

Wszystkie wypowiedzi na blogu są mojego autorstwa i wszelkie ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie w sieci lub w innych mediach, jest zabronione.
99% zdjęć jest mojego autorstwa i zastrzegam sobie do niego - jako do całości - prawo autorskie.

Jakiekolwiek kopiowanie i rozpowszechnianie treści zawartych na stronie bez mojej zgody jest zabronione, gdyż łamie prawa autorskie (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Absolutnie niedopuszczalne jest wykorzystywanie materiałów z bloga www.studentw3miescie.blogspot.com w celach komercyjnych oraz w tworzeniu własnych stron internetowych czy blogów.

środa, 4 września 2019

UEFA CHAMPION LEGUEA LIVERPOOL STREET vs. CHELSEA LONDON

Przede wszystkim, czemu student w Trójmieście? Byłam 2,5 roku na inż. Logistyki produkcji. Gdybym się uparła zdałabym, ale fizyka to nie mój konik. Nie chciałam być lewym inżynierem. Widzieliście pewnie zdjęcia nie raz na różnych stronach, ‘trust me im engineer’ , a tam pralka pod sufitem albo schody nie w tą stronę. Logistyka produkcji to zarządzanie logistyką w fabrykach. Nie chciałam też pracować w fabryce z samymi facetami i zarządzać produkcją.
W tym roku kończę 3 rok licencjatu logistyki międzynarodowej. Oczywiście, moja rodzina jest mega zdruzgotana. „Ile można studiować?!”. Ja mam zaledwie 25 lat, skończyłam 08.08. Jestem młoda, pracuję, jestem ogarnięta życiowo.  Bycie młodym dorosłym, próbowanie jakoś iść swoją drogą bywa naprawdę ciężkie. Rodzina ma dla ciebie plan, nieważne czy ty tego chcesz czy nie. Moja rodzina składa się z samych upartych KOBIET. Pewnie dlatego nie jestem typową kobietą. Kobiety bywają męczce 😉
 

Jeżeli chodzi o moje finanse sama się utrzymuję w 100%. Nie ciągnę od rodziny. 


Pracuję teraz w chińskiej knajpie na Starym Mieście w Gdańsku. Jak to na Starym Mieście, dużo ludzi, dużo obcokrajowców, a u nas dużo Chińczyków. Właściciel jest z Chin, ta restauracja ma już 15 lat. Żarcie zajebiście, inaczej nie utrzymaliby się na Starówce aż tak długo. W kuchni sami Chińczycy. Oni bardzo głośno mówią, po prostu jak to słyszę to śmiać mi się chcę. To zabawne, fajne. Od razu mam lepszy humor 😊. To nie jest śmieszne, po prostu bardzo pozytywne. Zawsze uśmiechnięci, mili, bardzo pomocni. Jeżeli klient zmieni zamówienie to nie ma problemu. Jak schodzę do kuchni to zawsze się zaczynam uśmiechać. Nie ma takiej presji, złośliwości. Tylko praca i pomoc.

Jeśli chodzi o kelnerów to pierwsze takie miejsce, gdzie wszyscy są bardzo mili. W poprzednich knajpach, a od 18 roku pracuję w gastronomii, bywały wredne, chamskie i niesympatyczne osoby. Zawsze myślałam, że to norma. Ale nie tutaj. Czasem się pokłócimy, to przez natłok pracy, ale zawsze usłyszę dziękuję, przepraszam, poproszę. W pizzerii, w której wcześniej pracowałam raz powiedziałam do menagerki po imieniu i zostałam zbesztana. Właścicielka jest bogatą damulką. Vercace, Vuitton etc. Tutaj menagerka nie pozwala mi mówić na siebie per Pani, a właściciel choć ma duży lokal na Starym Mieście w Gdańsku, czasem weźmie sam mopa i zapieprza. Całkowicie inna kultura pracy. Taka zespołowa. Aż się chce przychodzić do pracy i pracować.

Klienci za to masakra. Buraki cebulaki te Polaki, bez kitu. Jak widzę te małżeństwa, mąż zaniedbany z brzuchem piwnym, jeszcze robi z siebie Pana i władce, skąpi na maxa. Buractwo mega. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, ale wieś tańczy i śpiewa. Nie rozumiem tylko tych kobiet, jak można się godzić być z takim burakiem. Trochę szacunku do siebie kobiety. Widać że to cham i prostak, i takich pełno rodzin do nas przychodzi. Brak słów po prostu.
Ja jestem z małego miasta, ale to żadne usprawiedliwienie. Albo się ma klase albo nie, o cecha którą można nabyć. Wystarczy być uprzejmym.
Jeśli chodzi o restaurację to naprawdę złego słowa nie mogę powiedzieć. Codziennie coś się dzieje, nie było jeszcze normalnego nudnego dnia. I co więcej, pracuje sobie i podchodzi do mnie dziewczyna z Darłowa, mój rocznik. Świat jest mega mały, mówi, że pracuje kilka lokali dalej. 😊 

Jestem świetną kelnerką. Pełno Amerykańców przyjeżdża, zawsze zagaduję do nich w jakim stanie mieszkają, bo trochę się interesuję Stanami. Ostatnio babka zapłąciła rachunek 6$ a zostawiła mi napiwek 5$. Prawie 100%. Niemcy są mega skąpi, zostawiają 1zł napiwku, max. 2. To 25-50 centów. Moja mama pracuje w Niemczech, więc mnie uprzedzała nie raz. 



Jeśli chodzi o Tucję byłam pewna, że wrócę do Istanbułu dopiero po 30. Wygrałam bilet z Warki, piwa, na mecz UEFA Champion Legue, na finał. Był to mecz Chelsea vs. Liverpool. Mój pierwszy mecz na dużym stadionie, muszę to przyznać. I mogę odhaczyć wszystko. Wtragnięcie kibica na boisko, mecz trwał ponad 120 minut zanim zaczęły być karne strzały, bo było 2:2. Piłka poleciała w trybuny. 
Była kolacja i drinki na jachcie, później mecz. Jeden facet się tak nawalił, że przespał cały mecz, a drugi się zgubił i dopiero policja go w nocy przywiozła. Grupa 30 osób, w tym dwie dziewczyny. Także bardzo o nas dbali. Ale Polaki cebulaki też były w tej grupie i to mnóstwo. Znacie mnie, jestem stanowcza i  od razu opierdol dostawali. Jeśli chodzi o te zwierzęta, które tam leżakują , muzułmańcy nie mogą mieć zwierząt w domach. Zwierzaki żyją na ulicach ale są OSWOJONE, WYKASTROWANE I SZCZEPIONE. :) 

Zdjęcia i video powiedzą więcej 😊



























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz